Menu strony:

- przegrywanie kaset hi8 vhs minidv szpul 8mm
piętrowe drewniane łóżko
z czego świece dekoracyjne
dla kierowcy c+e mazowieckie

Dzielny chłopiec
— A pamięta pani, jak się to mnie krew z palca waliła, jak mi go sieczkarnia ucięła, a tu doktór o dwie mile, i ani było czem krwi zatamować, choć pani kazała pajęczynę ze
wszystkich kątów powymiatać i miałem jej z cal grubości na palcu. Alem tam niebardzo był markotny.
Dopiero jakem sobie wspomniał, że już nic nie będzie z mojego szewctwa, com sobie o niem zawsze myślał, to mi się okrutnie niemiło zrobiło.
— Ja Panu Bogu dziękuję, że was, Marcinie, choć od czasu do czasu zobaczę, bo oprócz was i Józika to już tu nikogo nie znam w Warszawie.
Do tych ludzi bogatszych, co się z nimi dawniej znałam, teraz nie chodzę, boby może myśleli, że od nich czego potrzebuję, i możeby im się nie podobała moja wyszarzana suknia, a
możeby, broń Boże, chcieli mnie wspierać.
— Ha, możeby się pani czasem pomoc ludzka przydała...
— Nie, mój Marcinie, już ja na żebraczkę nie wyjdę.
Z głodu może umrę, ale ręki wyciągać nie będę.
Z cudzej łaski nigdy nie żyłam, a kiedym nie umiała zachować tego majątku, co mi mój mąż nieboszczyk zostawił, to słusznie, że bieduję na starość.
No, Marcinie, napijcie się jeszcze szklankę herbaty!
— Bóg zapłać!
— A ty, Józiku?
— I ja już mam dosyć, dziękuję pani.
— Jednego wam tylko zazdroszczę, Marcinie, to tego chłopaka.
— Jużci złoto, nie chłopak! — odparł Marcin.
— Rychtyk wdał się w nieboszczkę moją kobietę, a ja od niej przez półtora roku, cośmy z sobą żyli, złego słowa nie słyszałem. I taki pracowity, jak ona.
Piotrowa, niby sąsiadka, wciąż mi tam radzi się żenić; ale mi żal dziecka, bo co matka rodzona, to nie macocha.
Czasem mi się
trochę przykrzy bez gospodyni w domu, ale jak sobie wspomnę na chłopaka...
Trza go będzie za jaki rok oddać do terminu, żeby mu dać chleb w rękę, to wtedy, nie wiem, jak będzie. Trza się będzie chyba ożenić... wedle gospodarstwa.
Zato już butów kupować nie będę, bo mi Józik darmo uszyje.
— Ja i dla pani uszyję takie ładne, co jaże! — ozwał się Józik nieśmiało.
— Moje ty poczciwe dziecko!
-- rzekła pani Warbicka.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 Nastepna>>
Polecamy inne nasze strony: